Często masz bardzo silną ochotę na słodką przekąskę? Nie umiesz jej sobie odmówić? Jesteś gotów przezwyciężyć wszelkie trudności, by tylko zaspokoić ów kaprys? Jeśli zdarzyło ci się kiedykolwiek pobiec w nocy w szlafroku na najbliższą stację benzynową po batonik, spóźnić się do pracy przez kolejkę w cukierni lub długo i uparcie przetrząsać każdy kąt w domu w poszukiwaniu czekolady, możesz mieć problem… Gdy ochota na coś staje się dla ciebie nadrzędnym celem, może to oznaczać, że jesteś już nałogowcem.
Praktycznie każda substancja stosowana w nadmiarze może szkodzić. Część z nich wykazuje ponadto właściwości uzależniające, tak jak właśnie jest w przypadku cukru.
Niektórych zdziwi fakt, iż biochemia mózgu narkomanów oraz osób uzależnionych od słodyczy jest bardzo podobna. Mechanizm wyzwalający nałóg jest zazwyczaj taki sam. Zarówno w przypadku nadużywania narkotyków, leków, jak i słodyczy – dana osoba wykazuje specyficzny, psychosomatyczny model funkcjonowania – charakterystyczny dla fizycznego oraz psychicznego uzależnienia. Ma ono nad człowiekiem władzę i bardzo ciężko jest mu z niego zrezygnować, gdyż organizm nieustannie dopomina się o dawkę jakiejś substancji, której przyjęcie sprawia, iż przez chwilę dana osoba czuje się lepiej. Z kolei ciągłe uleganie pokusie utrwala uzależnienie oraz powoduje rosnące poczucie winy.
Cukier jest obecny w wielu produktach, które spożywamy na co dzień, i nie koniecznie muszą mieć one słodki smak. Może zaskoczyć fakt, iż znajdziemy go np. w gotowanej szynce, parówkach, sosach, keczupie, musztardzie i marynowanych warzywach. Wobec tych uwarunkowań zjadamy około 25 łyżek cukru każdego dnia. W rocznym podsumowaniu pochłaniana przez nas ilość tej substancji wynosić nawet 45 kilogramów! Tymczasem nasz organizm zadowoliłby się dawką 7 gramów cukru dziennie, wciąż funkcjonując jak należy. Mało komu udaje się nie przekraczać tej ilości, bowiem ta substancja bardzo łatwo uzależnia.
Po zjedzeniu czegoś słodkiego podnosi się w organizmie poziom hormonu szczęścia, czyli serotoniny. To ona jest odpowiedzialna za dobre samopoczucie, stan relaksu, błogie uczucie uspokojenia albo też pozytywnego pobudzenia. Gdy jej poziom spada – pojawiają się symptomy depresji. By jej zapobiec, ponownie zjadamy czekoladę, ciastko czy cukierki.
Rezultat jest oczywisty – w organizmie przebiegają procesy kojarzące wprost słodycze, stanowiące bodziec, z wywołaną przez nie reakcją, a więc chwilowym ukojeniem. Zwłaszcza w stresujących sytuacjach taki mechanizm warunkowania powoduje, iż organizm wyraźnie domaga się kolejnego pozytywnego bodźca. Wiadomo, że nawyki działają na zasadzie kodowania – czyli wytwarzają się poprzez skojarzenia. Jest to często wyraźny proces, który sprawia, że człowiek staje się niejako jego niewolnikiem. Słodkości są postrzegane jako nagroda, łatwo dostępne źródło przyjemności w wielu chwilach. Przy czym im większa jest czyjaś frustracja związana z codziennym życiem, a także ze stopniem życiowych niepowodzeń, tym potrzeba wynagradzania ich sobie wzrasta proporcjonalnie.
Nadmierne spożywanie słodyczy najpierw staje się nawykiem, po czym nierzadko przeradza się w pewnego rodzaju uzależnienie. Niepohamowany apetyt na słodycze spełnia bowiem, przynajmniej częściowo kryteria uzależnienia.
By je stwierdzić, należy najpierw wyeliminować inne przyczyny nieustannej chęci osładzania sobie życia. Czasem powodem tego może być niedobór magnezu w organiźmie. W tym celu konieczna jest wizyta u lekarza, który wykluczy choroby, których taki proces może być objawem. Zaleci on najprawdopodobniej zbadanie krwi, poziomu cukru, zbada tarczycę, a także poziom hormonów, gdyż jednym z objawów zaburzeń na tej płaszczyźnie jest właśnie niepohamowana chęć na coś słodkiego. Gdy tego typu badania wykluczą chorobę, można wtedy udać się do psychologa w celu diagnozy uzależnienia i ewentualnego podjęcia terapii.
Pierwszym jej etapem będzie uświadomienie sobie fakt zaistniałego problemu. Trzeba przed samym sobą przyznać się, iż utraciło się nad czymś kontrolę. Czasem bywa to trudne, gdyż mniej lub bardziej świadomie wypieramy myśli, że ktoś lub coś może nami rządzić. Kolejnym krokiem jest zrozumienie roli, jaką spełniają w naszym życiu słodycze oraz zdanie sobie sprawy z ich zgubnych konsekwencji. Następnie dobrze jest wyobrazić sobie życie po rozstaniu się z nałogiem i uwolnieniu się od jego dokuczliwych następstw. W gabinecie psychologa można następnie uzyskać pomoc w wypracowaniu nowego schematu funkcjonowania. Miejsce słodyczy w systemie gratyfikacyjnym powinna zająć inna, nieszkodliwa nagroda, jak relaksująca kąpiel, sport, miłe spotkanie czy inne powody do radości, które można znaleźć poza cukiernią. Utrwalenie takich dobrych nawyków jest procesem stopniowym. Gwałtowne odstawienie cukru może wywołać bunt fizyczny oraz psychiczny organizmu. Wcześniej czy później może nastąpić załamanie, prowadzące do powrotu do uzależnienia. Rolą terapeuty jest też dopilnowanie, by w miejsce starego nałogu nie pojawił się inny, co stanowi niewątpliwie znaczne ryzyko.
W terapii dużą rolę odgrywa zawsze motywacja, która powinna być silna. Pomocne w odpieraniu słodkich pokus jest również wsparcie bliskich.